Przygórze
to urokliwa i malownicza wieś, położona poniżej Przełęczy
Woliborskiej, w dolinie Piekielnicy - u stóp Gór
Sowich,między Woliborzem a Jugowem.Wieś
rozciąga się w dolinie u podnóża Gór Sowich na wysokości
500 m. n.p.m., wśród zalesionych gór. Historia Przygórza zaczęła
się od powstania malej koloni Glashütte, przez którą
prowadziła droga na Przełęcz Woliborską (Volpersdorfer Plänel).Osada powstała wzdłuż obecnej drogi do ujęcia wody, dawniej
było to jedyna droga prowadząca z Woliborza na Przełęcz
Woliborską i
dalej do Bielawy.
Zimowy
widok z nad Przygórza, w stronę Przełęczy Woliborskiej.
Większość domów w Przygórzu znajduję
się wzdłuż potoku Piekielnicy,wypływającego spod Przełęczy Woliborskiej i Czarciej Góry. Centralna część wsi ma charakter osiedla przemysłowego,skupionego wokół dawnej kopalni
Nowa Ruda - szyb Bolesław i huty a od lat 70-tych XX wieku - Zakładu Produkcji Automatyki Sieciowej
S.A.Typowo wiejska zabudowa Przygórza ciągnie się przy drodze do
ul.Zatorze w Drogosławiu. Wiecej Informacji o dawnym Przygórzu i
historycznych zdjęć na stronie: www.volpersdorf.de/Koepprich.htm
Köpprich - Przygórze
piękna niemiecka widokówka z pozdrowieniami z Przygórza.
We wsi, kilka zabytkowych domów mieszkalnych, tworzących
zespół górniczych domów mieszkalnych, z około 1910 roku.
Osiedle
domków górniczych w Przygórzu.
Trasa
trawersująca szczyt Dziczka, nad Przygórzem.
Przez
Przygórze,
przebiega czarna trasa rowerowa do Woliborza, (obok ,,Leśnego
Dworu'') i nad wsią - niebieska ścieżka rowerowa, z
Sokolca na Przełęcz Woliborską i dalej do Srebrnej
Góry.
W 2011
roku w Przygórzu, został otwarty Ośrodek Turystyki
Weekendowej Przy Górze.
Ośrodek Turystyki Weekendowej Przy Górze-taras przed barem
Ośrodek
oferuje, rekreacje nad pięknymi dużymi stawami. W barze,
czynnym na trenie ośrodka, można zamówić smażone
ryby.Wokół stawów, liczne miejsca do siedzenia i plac zabaw dla
dzieci. W sezonie letnim łowisko w Przygórzu czynne jest
codziennie. Z końcem roku 2014, przy ośrodku powstał wyciąg
narciarski, pierwsze zjazdy na nartach w nowej stacji PrzygórzeSki,
narciarze zaliczyli w okresie stycznia-lutego 2015 roku. PrzygórzeSki:
wyciąg talerzykowy, położenie dolna stacja 460 m.n.p.m. - górna
528 m.n.p.m. Różnica wysokości 69 m.n.p.m, długość trasy
to 516,6m a średnie nachylenie trasy: 7,45 stopnia.Poniżej
filmik z stycznia 2020 roku - bardzo skromna pokrywa śniegu na
stoku na tej wysokości była rzadkością w górach, w całej
Polsce.
W
centrum miejscowości, znajduje siępomnik
górnika, przykład sztuki socrealistycznej, postawiony z
okazji 1000-lecia Państwa Polskiego. W 20011 roku, w
dniu Bożego Ciała, na pomniku umieszczono tablice
upamiętniającą, Brać Górniczą z KWK,,Nowa Ruda''.
Nad
wsią Przygórze, znajduje się duża sieć leśnych
dróg, które należą do najciekawszych w całych Górach
Sowich. Takich miejsc w naszych górach, gdzie można
podziwiać piękne panoramy, bezpośrednio z leśnej drogi, jest
nie za wiele, dlatego moim zdaniem, Przygórze - to znacząca
cześć, rowerowych ścieżek po Górach Sowich!.
Leśna droga nad Przygórzem
Droga w Przygórzu do ujęcia wody i dalej na Przełęcz
Woliborską.
Plac
zabaw w Przygórzu - w głębi były Bar,,Lamorskich''.
Na zdjęciu taras baru Lewickiego w Przygórzu,
czynny codziennie. W centrum Przygórza czynny jest codziennie
dobrze zaopatrzony, sklep spożywczy u Szulca. Na
nocleg w Przygórzu, zaprasza zabytkowy ,,Młyn nad
Piekielnicą''. Agroturystyka w Przygórzu, oferuje pokoje dwuosobowe (z wc) i
pokoje z łazienkami (tuż obok na korytarzyku).
Młyn nad Piekielnicą, organizujeimprezy i
uroczystości, typu wesele, urodziny, komunie, osiemnastki itp.
Młyn nad Piekielnicą, mieści się, w pomieszczeniach
starego młyna, z zachowanymi maszynami i kołami młyńskimi, co nadaje
szczególny charakter tego miejsca.
Młyn
nad Piekielnicą w
Przygórzu zaprasza na nocleg przez cały rok.
Kontakt: tel. 785885600 i 693435662 e-mail: arieta@poczta.onet.pl
Przygórze,
dzięki swojemu malowniczemu położeniu, w dolinie spływu potoku
,,Piekielnica", posiada wszelkie atuty, na ożywienie
ruchu turystycznego we wsi. W Przygórzu można spędzić czas,
nie tylko na rowerowej wycieczce, czy spacerze po malowniczej
okolicy, w lecie czy w zimie na narty, możemy się wybrać do wspomnianego ośrodka
turystycznego ,,Przy Górze'', lub do położonego w pobliżu,
ośrodka narciarskiego Jugów-Park
w Jugowie. Najlepszym wyborem w zimie, jest wycieczka na biegówkach, po leśnych duktach, w
okolicy Przełęczy Woliborskiej i góry Dziczek. Trasy
nie są przygotowane, dobrze mieć odpowiedni i w pełni
sprawny sprzęt.
Leśna droga nad Przygórzem w zimie, na zboczu
Dziczka(731 m.n.p.m.)
Leśna droga nad Przygórzem, zboczu Garncarza (664 m.n.p.m.).
Lasy
wokół Przygórza, to głównie drzewostan buka i
świerka, możnateż spotkać popularne
na Dolnym Śląsku muflony, które w zimie łączą się w duże
stada.
W
lasach Przygórza, występuje bardzo rzadki gatunek
paproci: Zanokcica serpentynowa(Asplenium
adulterinum) - to mała paproć naskalna, rosnąca w
zwartych, regularnych kępkach. Jej zamierające na zimę liście,
podzielone są na zaokrąglone, wachlarzowate, delikatnie
karbowane na brzegach odcinki. Zanokcica serpentynowa jest
spotykana, wyłącznie na Dolnym Śląsku (jako jedynym
obszarze, występowania skał serpentynitowych).
Pierwsze domy Przygórza od strony Zatorza
Wieś
Przygórze, posiada na swoim na terenie, największy zakład
Ziemi Noworudzkiej, ZPAS S.A. Zakład
usytuowany jest, na terenie byłego szybu ,,Bolesław'', oraz
byłej huty żelaza ,, Barbara". Historyczne budynki,
po byłej hucie Barbara i kopalni Rudolf, pochodzące
z drugiej połowy XIX wieku, wpisane są do rejestru zabytków.
Najpiękniejsze trasy na narty biegowe - to trasy w Przygórzu.
Niewielu turystów-biegaczy
z Gór Sowich, korzysta z pięknych tras,
zlokalizowanych poniżej Przełęczy Woliborskiej, głównie
mam na myśli, leśne drogi nad Przygórzem. Malownicza i
widokowa trasa nad Przygórzem, to głównie jej super
atrakcyjny odcinek - sieć dróg trawersujących i okrążających
górę Dziczek 731 m.n.p.m. Na tą trasę wyruszam z Przygórza,
droga prowadząca do ujęcia wody, (którą również można
szybko dotrzeć na Przełęcz Woliborską). Trasa
która proponuje, skręca w lewo u podnóża Dziczka i
dalej pnie się na jego szczyt, w górnej części Dziczka,
droga łączy się od prawej strony - z ,,autostradą'' z Przełęczy
Woliborskiej - dawny niebieski szlak rowerowy . Tutaj jeśli pobiegnę
w prawo, to dotrę do Przełęczy Woliborskiej - jeśli
w lewo, to w kier. Jugowa i Bielawskiej Polanki.
Droga
na zboczu Dziczka 767m.n.p.m
Prowadząca
w prawo, droga w kierunku Przełęczy Woliborskiej, jest
na tym odcinku płaska, jeśli warunki na drodze będą ok,
to polecam również tą cześć trasy do zaliczenia. Często
jednak końcowy odcinek, blisko Przełęczy Woliborskiej -
niebieski szlak rowerowy w kier. Przygórza -
zaczyna się mało zachęcająco, ze względu na ślady, po
samochodach nadleśnictwa.
Jeśli
ktoś chciałby się wybrać, na opisaną trasę z zamiarem
parkowania, na Przełęczy Woliborskiej - to musi być
przygotowany, na opcje przejścia kilkaset metrów pieszo, do
momentu aż warunki pozwolą na założenie desek. Z pewnością,
czas poświecony na przejście zostanie nagrodzony, kiedy tylko
założymy narty.
Droga na zboczu Dziczka - wyraźny ślad założony przez
nielicznych biegaczy.
Dla
mnie, nie ma lepszej trasy na świecie, jak pętla wokół Dziczka.
W Przygórzu można po biegu, wybrać się na gorący, tani
i co najważniejsze bardzo smaczny posiłek, do baru przy
drodze, w kierunku ujęcia wody. Poniżej zdjęcia, z trasy
zrobione w połowie lutego 2012 roku.
Widok
z drogi na Dziczku - w kierunku góry Szeroka
827m.n.p.m.
Widok z
Dziczka - w kier. Przełęczy Woliborskiej.
Widok z Dziczka - od prawej najbliższa góra to Czarcia Góra
712 m.n.p.m
Köpprich - Przygórze dawniej...
Ślady
osadnictwa na tym terenie, pochodzą z czasów neolitu,
potwierdza to fakt znalezienia na terenie Przygórza, siekiery
neolitycznej z okresu przed około, od 3 do 6 tysięcy lat. W
1655 roku, nad obecna wsią Przygórze, istniała
huta szkła, zlokalizowana obok drogi, do obecnego ujęcia
wody, u stóp Średniaka.
Huta
szkła
w pierwszych latach swojej działalności, bardzo dobrze
prosperowała, ponieważ niezbędne surowce i żyły kwarcowe,
dostępne były w okolicznych rozległych lasach.
Powstanie konkurencyjnych dużych zakładów, produkujących
podobne wyroby, po znacznie niższych cenach, spowodowało
zamkniecie huty szkła w Przygórzu i po kilkunastu
latach istnienia, zakończyła produkcje. Kolonia ,,Glashüette'',
przed II wojną światową, liczyła sześć domów. Niestety,
oddalone od innych zabudowań, przetrwały jedynie do końca lat
czterdziestych XX wieku - obecnie po osadzie nie pozostały
prawie żadne ślady. W Sudetach w czasach
przedwojennych, każdy przysiółek wsi, posiadający inną
lokalizacje, czy też odrębne historyczne korzenie,
automatycznie posiadał swoją własną nazwę. Wieś Przygórze,
w przez dłuższy czas była małą osadą - kolonią Woliborza, w 1825 roku było tu 23 domy, 2 młyny wodne i
tartak. Przygórze w XX wieku, przeżywało znaczny rozkwit, w
1930 roku wieś liczyła już, ponad 1000 osób.
Za
czasów niemieckich, dużą popularnością cieszyła się
historia o tym że z Przygórza, miał się
rzekomo wywodzić Mikołaj Kopernik, czy też
jego rodzice. Prawdopodobnie, historia się wzięła,
tylko i wyłącznie z powodu zbieżności nazwiska, z dawną
nazwą Przygórza. Popularność tej
historii, wśród Niemców była znaczna, we
wsi czynna była gospoda ,,Zum Kopernikus''. Jak
twierdzili Niemcy - historia ta została
potwierdzona, przez niektórych ,,badaczy'', oczywiście
pochodzenia niemieckiego. Obecnie w budynku dawnej gospody,,Copernicus'',
znajduje się sala wiejska .
W
odległych czasach w Przygórzu, na niewielka skale
wydobywano rudy żelaza i miedzi. Od około połowy XIX wieku, w
Przygórzu powstała huta żelaza - Barbara
Hütte, wykorzystywała niewielkie miejscowe złoża rudy.Po ich wyczerpaniu,
zakład zmienił produkcje na budowę maszyn. Później, był to
główny zakład remontowy, maszyn i urządzeń górniczych z
okolicznych kopalń węgla. Obecnie, są to zakłady mechaniczne
ZPAS Przygórze.
Przygórze huta żelaza
Barbara Hütte 1870 rok.
W
1793 roku w Przygórzu, powstała pierwsza kopalnia Rudolph, dostarczająca węgiel, bardzo wysokiej jakości
- najlepszy w całym zagłębiu noworudzkim. Przemysłowo-rolnicza
wieś, stopniowo, nabierała charakteru górniczej osady. W
okresie międzywojennym, kopalnia Rudolf, wydobywała 250
tys. ton węgla, co było jak na owe czasy, dużym osiągnięciem.
Na
zdjęciu Franciszek Mączewski, pracował jako
sygnalista na ,,Bolku'' i jego córka Barbara Sobczak.
Po
wojnie, w 1948 roku kopalnie Rudolf, połączono
z kopalnią noworudzką i przyjęła nazwę szyb
,,Bolesław". W 1976 roku, kopalnie
zlikwidowano, głównie z powodu, bardzo dużego
zagrożenia, wybuchami metanu. Z zabudowań kopalni,
ostał się budynek maszyny wyciągowej, obecnie wchodzący
w skład zakładów ZPAS Przygórze.
Na zdjęciu brygada młodzieżowa kopalni w Przygórzu, z
1948 roku
Köpprich -
kopalnia w Przygórzu w okresie międzywojennym.
W
Przygórzu, znajduje się zabytkowy kościółek,
zbudowany w latach 1938-1939, uroczyste otwarcie kościoła nastąpiło,
w dniu 24 września 1939 roku.
Na
trenie wsi, zachowało się kilka zabytkowych domów (nr
206-233), pochodzących głównie z XIX wieku. Na zdjęciu poniżej,
widzimy budynek dawnej gospody ,,Gasthaus Krauze'',
po wojnie w latach1950
- 1957,
mieściła się tu niemieckaszkoła
podstawowa.
Gospoda
,,Gasthaus Krauze'' w XIX wieku.
W
dawnym Przygórzu, położonym w dolinie spływu potoku
Piekielnicy, połączonego z z dwóch mniejszych, wielu
mieszkańców posiadało własne stawy, w których hodowali pstrąga.
Najbardziej znanym i największym, był staw w rejonie obecnego ,,Młynu
nad Piekielnicą''.
Leśna
droga na Garncarzu nad Przygórzem - okolice zamku ,,
Quingenburg''
Na szczycie Garncarza (664m) obok Przygórza, w
Górach Sowich, nad doliną potoku Piekielnicy wiodącą
w kierunku Przełęczy Woliborskiej, stał kiedyś
murowany zamek. Jego resztki były jeszcze widoczne na początku
XIX w., jednak dziś po zamku nie można odnaleźć żadnego
widocznego śladu. Brak też jakichkolwiek opisów obiektu. Wg
Alfreda Spitzera gościniec, nad którym stała strażnica wiódł
z równiny śląskiej do obniżenia broumovskiego, w przekazach
ludowych nazywano go „Hollenweg” (co oznacza Piekielna
Droga). Zapewne był to jeden z germańskich „świetlistych
szlaków” (Helweg). Wykopaliska nauczycieli Galanta i Schluma
doprowadziły do odkrycia resztek zabudowy. Ponownie prowadzono
tu wstępne badania archeologiczne w 1993r.
Nieznane są początki tej strażnicy. Zamek został zbudowany
na stromym i skalistym wzgórzu Garncarza, wznoszącym się 644
m n.p.m. i sąsiadującym ze skałkami. Szczyt zbudowany jest z
gnejsowych skał. Całe wzgórze oraz otoczenie ruin zamku porośnięte
jest lasem świerkowym regla dolnego. Zbocza Garncarza, są
strome, a z trzech stron otoczone są głębokimi dolinkami potoków
Piekielnicy. Prawdopodobnie uległ zniszczeniu w XIV, lub na
początku XV w. i został opuszczony. Pod koniec XV w., stał się
gniazdem rycerzy rozbójników (raubritterów), nękających
okolice Nowej Rudy, Bielawy, a nawet Dzierżoniowa.
Zburzony został przez miejscową ludność, podczas rozprawy ze
zbójami. Obecnie na szczycie, można znaleźć, jedynie na północnym
stoku, skałki i kawałek jakby muru kamiennego.
Legenda
o zamku na szczycie Garncarza nad Przygórzem ,, Quingenburg''
- www.zamkipolskie.republika.pl
Już od dłuższego czasu w okolicach Nowej Rudy grasowała
groźna tajemnicza banda. Niestety, Niestety żaden sposób nie
można było wykryć, gdzie zbójcy mają swoją kryjówkę. Jak
dotąd jedynie położona na wschód od Nowej Rudy - wieś
Wolibórz, jakimś szczęśliwym trafem unikała łupieżczych
napadów.
Zabudowania niedużego w owych czasach Woliborza, zajmowały
tylko niżej położone, zachodnie części doliny, natomiast
jej wschodnie partie, sięgające bardziej, w głąb głównego
grzbietu Gór Sowich, były jeszcze porośnięte dziewiczymi
lasami, pełnymi mokradeł i bezdroży. Toteż rzadko, kto zabłądził
w te dzikie strony. W zasadzie unikali ich, nawet mieszkańcy
pobliskich osad.
W Woliborzu znajdowała się wiejska karczma, do której
w niedziele i święta schodzili się miejscowi ludzie, aby łyknąć
coś mocniejszego, porozmawiać o tym czy owym, albo wprost potańczyć
sobie. Od czasu do czasu, zaglądali tutaj jacyś, nikomu właściwie
nieznani, młodzi, porządnie odziani mężczyźni. Zjawiali się
oni zwykle dość niespodziewanie pod wieczór, gdy karczemne
towarzystwo było dobrze podchmielone. Przybysze też tęgo
popijali, robili to jednak przy osobnym stole i zawsze solidnie
płacili, ale bywało, że ochoczo brali się również do tańców
z miejscowymi dziewczynami. Mimo wszystko zbyt długo w karczmie
nie przebywali, nigdy się nie spili i znikali z niej znowu
nagle i jakoś dziwnie skrycie.
Wśród wiejskich tancerek, rej wodziła Kinga, dziewka służąca
w pobliskim młynie. Była to dziewczyna postawna, o nieprzeciętnej
urodzie. Zrozumiałe, zatem, że jej piękność przykuwała
oczy przybyszów, którzy szczególnie chętnie z nią tańczyli,
po cichu wtykali jej pieniądze, a w końcu zaczęli namawiać,
żeby poszła na noc do ich domu, nie określając bliżej gdzie
on się znajduje. Obiecywali jej za to wielkie bogactwa.
Jednak przebiegła Kinga, nie dała się łatwo omamić. Aż
pewnego razu, przyszła jej do głowy dziwna myśl: czy
przypadkiem ci dziwni młodzieńcy, nie są po prostu tymi
tajemniczymi zbójcami, o których tyle mówiono. Odtąd śmiałe
to przypuszczenie, ustawicznie niepokoiło dziewczynę. Toteż
Kinga zwróciła się w końcu, do swego chlebodawcy, wyjawiając
mu propozycję młodzieńców i swoje o nich podejrzenia. Młynarz,
zaskoczony całkiem prawdopodobną informacją, natychmiast zwołał
do siebie na naradę kilku bardziej rezolutnych chłopów ze
wsi. Wszyscy oni szybko doszli do wniosku, że przy pomocy młynarzowej
dziewki, można będzie podejść i wykryć, a jeśli się oszczędzi,
to nawet schwytać niebezpiecznych zbójców.
Ułożono odpowiedni, dobrze przemyślany i dokładny plan działania.
Najbliższej niedzieli, dziewczyna zgodziła się wreszcie pójść
po zabawie, z nieznanymi młodzieńcami do ich domu.
Wielbiciele, prowadzili ją dzikimi dróżkami, w stronę gór,
coraz wyżej i wyżej, aż w końcu stanęli przed jakimś górskim
zameczkiem. Na umówiony znak, otworzono im bramę i wpuszczono
do środka.
Mocno podniszczona warownia, była od dawna opuszczona. W niej właśnie
urządziła swą kryjówkę groźna banda.
Tymczasem dobrze uzbrojeni młodzi mieszkańcy Woliborza, liczną
gromadą skrycie podążali tropami opryszków, uprowadzających
w nieznane Kingę. Na mokrym gruncie ich ślady były dobrze
widoczne, zwłaszcza, że noc – na całe szczęście – była
gwiaździsta. Wreszcie i oni ujrzeli przed sobą jakiś murowany
gródek. Zgodnie więc z umową zalegli dookoła na czatach i
oczekiwali na któryś z paru uzgodnionych wcześniej sygnałów
umyślnie uwiedzionej dziewczyny.
Zaczęło już lekko świtać, gdy zniecierpliwieni długim
czekaniem woliborzanie, ujrzeli stojącą przy otwartym
oknie Kingę. Lekko chwiejąca się na nogach dziewczyna, z
rozpiętym stanikiem u sukienki, z wolna przeciągała się i
doniosłym, aczkolwiek nieco ochrypłym głosem stwierdziła:
- O kurcze, jak stąd wszędzie daleko! W pomieszczeniu rozległy
się gromkie śmiechy i szyderstwa pijanych zbójów.
A tymczasem było to umówione hasło, które Kinga przekazała
ukrytym pod zamkowymi murami chłopcom ze wsi. Zrobiła to w
chwili, gdy czujność złoczyńców została właściwie uśpiona.
Usłyszawszy sygnał woliborzanie,
niepostrzeżenie podeszli pod bramę zameczku, z ogromną siłą
naparli na nią, wyłamali gwałtownie rygle, tym razem akurat
niezbyt dokładnie założone i wdarli się do wnętrza warowni.
Porozbierani zbójcy, zostali całkowicie zaskoczeni. Na ich
zdziwionych twarzach, pojawił się strach, ale obrona tylko na
mgnienie oka była bezradna, opryszkowie bowiem pozbierali się
szybko, chwycili za broń i zaczęli stawiać zacięty opór.
Doszło do morderczej walki, często walki wręcz. Ten i ów z Woliborza
padł martwy lub ranny. Jednakże wiejscy chłopcy byli w
znacznej przewadze liczebnej, byli przy tym trzeźwi. Nic zatem
dziwnego, że i bandyci zaczęli obsuwać się na ziemię.
Wreszcie górę wyraźnie wzięli wieśniacy. W końcu wszyscy
zbójcy leżeli martwi bądź ciężko poranieni.
Kinga zaraz na początku walki, przez nikogo niezauważona,
wymknęła się do sąsiedniego pomieszczenia. Tutaj ukryła się
za pokaźną skrzynią. Kiedy zaś szczęk broni i bitewna
wrzawa ustały, dziewczyna powoli wychyliła głowę i nie
zoczywszy ani żywego dycha wylazła cichaczem zza skrzyni.
Przez uchylone drzwi zaglądnęła na pobojowisko, a zobaczywszy
umęczonych, niekiedy ociekających krwią, ale o
rozpromienionych twarzach chłopców ze wsi, odważyła się
stanąć na progu. Woliborzanie powitali ją z niekłamaną
radością.
Na dworze rozwidniało na dobre. Chłopi spenetrowali cały gródek.
Dano też znać o zwycięstwie do osady. Przez najbliższe parę
dni zniszczono to zbójeckie gniazdo. Zburzono go prawie do
gruntu, rozwłóczając po otoczeniu nawet część głazów.
Wszystko to działo się pod koniec XV w. Tylko część gminna
nie zapomniała o zamku na Garncarzu. Układano o nim
opowieści, pisano wiersze, śpiewano pieśni. Jedna z legend głosi,
że skałki w Górach Sowich to zaklęci w głazy przez władcę
gór Karkonosza rycerze-rabusie z Zamku Quingenburg, którzy
następnie zostali porozrzucani po zboczach za karę za swoje
czyny
Jesienny widok z
Przygórza w stronę Przełęczy
Woliborskiej